sobota, 20 czerwca 2015

Ważne, że jest jakiś postęp...

Jakiś czas temu , w sumie już dość dawno, kupiłam zestaw 3 małych (23,5 x 29,5 cm) płyt malarskich -bawełnianych płócien naklejonych na tekturowe panele.
Na pierwszym namalowałam farbami olejnymi zimorodka. Wymaga małych poprawek, ale mam nadzieję, że wkrótce się ich doczeka. Drugi dałam koleżance, a trzeci czekał na przypływ weny. Miał mi posłużyć jako materiał do ćwiczeń w malowaniu farbami olejnymi i nawet zrobiłam na nim szkic martwej natury z butelkami, po czym stwierdziłam, że ten panel jest do tego za mały i odstawiłam go w kąt. Później przypomniałam sobie o nim i sięgnęłam, żeby zrobić na tym kolaż. Szkic musiałam jakoś zamalować, więc zrobiłam to czarną farbą akrylową, pomazałam jaśniejszymi kolorami a potem zmieniłam koncepcję, a dokładniej - wena odeszła i odechciało mi się eksperymentów z kolażami.
Panel znów odłożyłam, lecz tym razem nie "w kąt" tylko ciągle go miałam "pod ręką" i przekładałam z miejsca na miejsce, licząc na to, że znów mnie coś natchnie. W końcu tak się stało, mam wreszcie pomysł i, o ile znów mi się coś nie odwidzi, to skończę to, co zamierzam. Już nawet zaczęłam, z tym, że od d... (czyt. drugiej) strony, bo od zrobienia otworów i umocowania nitów, żeby móc potem łatwo powiesić pracę bez oprawiania w ramę. To się chyba powinno robić na końcu, ale co tam ;) ważne, że jest jakiś postęp.
Jeszcze sama nie wiem, co mi z tego wyjdzie, ale na pewno coś mixmediowego. Od dawna jestem zafascynowana pracami Ani Dąbrowskiej czyli Finn (zobacz tu→Finnabair) i spróbuję wykonać coś w tym stylu.
Ciąg dalszy nastąpi...


eVena






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...